O pomocy mieszkaniowej dla uchodźców

Piotr Bystrianin 

uchodźcy pomoc mieszkaniowa14 kwietnia obchodzimy w Polsce Dzień Ludzi Bezdomnych. Według oficjalnych danych, takich osób jest w naszym kraju przynajmniej 30 tysięcy. Niestety, nie mogą one liczyć na skuteczną, systemową pomoc, co wykazała kontrola NIK z 2020 roku. Z badań* oraz naszej wieloletniej praktyki wynika, że zagrożenie bezdomnością dotyczy również uchodźców i uchodźczyń.

Polski system pomocy uchodźcom, o którym w 2015 roku krytycznie pisała w swoim raporcie NIK, może skutecznie przygotować do życia w Polsce młodą, zdrową osobę, która nie przeżyła traumy i nie musi opiekować się rodziną. Tymczasem uchodźcy w Polsce to głównie rodziny z dziećmi, których członkowie często doświadczają zaburzeń potraumatycznych i pogarszających się problemów zdrowotnych. Niedostosowanie systemu pomocy do realnych potrzeb uchodźców sprawia, że w naszej pracy na co dzień stykamy się z sytuacjami zagrożenia bezdomnością. 

Historia pewnej rodziny

Typową rodziną uchodźczą zagrożoną bezdomnością w Polsce jest małżeństwo z dwójką lub trójką dzieci. Dla zobrazowania sytuacji posłużmy się przykładem Maki i Ibragima z dziećmi Madiną, Isą i Khavą. 

Uciekli oni do Polski przed prześladowaniami z jednej z rosyjskich republik. Decyzja o ucieczce z własnego domu nie była prosta, więc pomimo zagrożenia długo z tym zwlekali, doświadczając wielu traumatycznych wydarzeń. Najpierw służby bezpieczeństwa porwały najstarszą córkę – Madinę, by zmusić rodziców do współpracy. Gdy to nie poskutkowało, Ibragim został uwięziony na 3 miesiące i był torturowany. Kiedy wyszedł z więzienia, rodzina zdecydowała się na ucieczkę. Podczas oczekiwania w Polsce na decyzję w sprawie statusu uchodźcy, bardzo pogorszył się stan zdrowia Maki, gdyż nie otrzymywała ona odpowiedniej pomocy medycznej. Kobieta stała się niezdolna do pracy. Narażony na tortury Ibragim stał się zamknięty w sobie, nerwowy, a w napadach złości nie panował nad sobą, przez co trudno mu było znaleźć stałą pracę. 

Po 2 latach z urzędu nadeszła wreszcie decyzja – rodzina otrzymała status uchodźcy. Mieli szczęście, bo tylko 200 – 300 osób rocznie otrzymuje w Polsce taką ochronę. Dzięki temu zyskali prawo do indywidualnego programu integracyjnego (IPI), który miał im pomóc rozpocząć nowe, samodzielne życie w Polsce. 

Niewydolność systemu 

Pomimo znalezienia się w gronie “szczęśliwców” (tylko 60% osób otrzymujących jakąś formę ochrony ma prawo do IPI), trwający zaledwie rok program pomocowy nie przygotował rodziny do samodzielnego życia w Polsce – nadal nie znali języka polskiego i nie mieli pracy. 

Przez problemy finansowe musieli opuścić dotychczasowe mieszkanie i przeprowadzić się do dwudziestopięciometrowego lokalu bez ogrzewania, ze złą wentylacją i zagrzybionymi ścianami.

Zanim rodzina została zmuszona do ucieczki ze swojego kraju, wiodła tam dobre życie. Rodzice mieli pracę, dzieci dobrze się uczyły, a w wolnych chwilach wszyscy miło spędzali czas w przytulnym mieszkaniu. Po 4 latach w Polsce ich sytuacja jest diametralnie inna  – dorośli są schorowani, zestresowani i bezrobotni, dzieci nie radzą sobie w szkole. W domu jest zimno i brakuje pieniędzy na rachunki.  

Rodzina Maki i Ibragima może co prawda korzystać z pomocy społecznej, w tym z zasiłków i świadczeń 500+, ale w obliczu braku specjalistycznej pomocy w uzyskaniu samodzielności, takie wsparcie nie motywuje jej do zmiany sytuacji. Poza tym, wsparcie w wysokości 1500 złotych dla rodziny z trójką dzieci i tak nie wystarcza na opłacenie mieszkania i wyżywienia. 

Rodziny uchodźcze mogą ubiegać się o lokale komunalne, ale kolejka po nie jest bardzo długa. W trakcie oczekiwania na mieszkanie, sytuacja rodziny często się pogarsza. Zły stan zdrowia, problemy psychiczne, fatalne warunki lokalowe, brak stałej pracy i trudna sytuacja finansowa zwiększają ryzyko konfliktów, przemocy domowej, zaniedbywania dzieci i problemów wychowawczych. A wszystko to w rodzinie, która jeszcze cztery lata temu dobrze sobie radziła i nie potrzebowała pomocy. 

Kryzys w pandemii

Pandemia koronawirusa i związane z nią obostrzenia skutkujące utratą pracy przez wielu uchodźców sprawiła, że nawet rodziny, które wcześniej nieźle sobie radziły, znalazły się w kryzysowej sytuacji. Inne całkiem się w tym kryzysie pogrążyły. Głównym problemem jest brak środków na jedzenie i mieszkanie. Rośnie ryzyko bezdomności, gdyż zakaz eksmisji w trakcie pandemii działa tylko w teorii. Wsparcie (m.in. żywnościowe) z pomocy społecznej jest niewystarczające, a długi czas oczekiwania nie chroni rodzin przed nagłym kryzysem. 

Aby minimalizować negatywne skutki pandemii, uruchomiliśmy nowe formy wsparcia rodzin uchodźczych i zwiększyliśmy intensywność dotychczasowej pomocy, w tym mieszkaniowej.

Kilkanaście rodzin, które już wcześniej korzystały z dopłat do czynszów w ramach programu Witaj w domu, wymagało zwiększenia zakresu pomocy, gdyż straciły wszystkie źródła utrzymania. Zaczęliśmy również udzielać krótkoterminowych (1-3 miesięcznych) dopłat do czynszów dla rodzin, które wcześniej nie korzystały z naszej pomocy lub korzystały z niej w niewielkim stopniu. 

Poza tym nadal pomagaliśmy uchodźcom w poszukiwaniu mieszkań do wynajęcia oraz łączyliśmy samotnych uchodźców z rodzinami gotowymi gościć ich w ramach programu Refugees Welcome. W 2020 roku zapewniliśmy wsparcie mieszkaniowe dla 173 osób, w tym 93 dzieci. Aż 79 osób z tej grupy potrzebowało interwencyjnych dopłat do czynszu, co było znacznym wzrostem względem poprzedniego roku.

Wszystko wskazuje na to, że pandemia szybko się nie skończy, a rodziny uchodźcze jeszcze długo będą wymagały pomocy w wychodzeniu z kryzysu. Jednocześnie obserwujemy tendencję stopniowego ograniczania wsparcia ze środków publicznych do poziomu sprzed pandemii, co może wynikać z przerzucania odpowiedzialności za te działania na samorządy. Nasze środki na dodatkową pomoc interwencyjną, która i tak jest wyłącznie działaniem doraźnym, właśnie się kończą. Jeżeli rząd nie uruchomi programów wspierających, osoby i rodziny (w tym rodziny uchodźcze i migranckie) w wychodzeniu z pandemicznego kryzysu, to skutki dla klientów i klientek Fundacji Ocalenie będą katastrofalne. 

Mam spore wątpliwości, czy rząd podejmie takie działania, więc bardzo liczę na dalsze zaangażowanie społeczeństwa, w tym na wspieranie organizacji pozarządowych i zwykłą ludzką solidarność. 

 

*Źródła: 

  • Bezdomność uchodźców w Polsce – wyniki badania pilotażowego (Instytut Spraw Publicznych, Warszawa, 2010)
  • „Mieszkamy tutaj, bo nie mamy innego wyjścia…” Raport z monitoringu warunków mieszkaniowych uchodźców w Polsce (Stowarzyszenie Interwencji Prawnej przy wsparciu Fundacji Dialog z Lublina, Stowarzyszenia Homo Faber z Lublina i Fundacji Ocalenie, Warszawa 2015)
  • Badanie potrzeb osób korzystających z pomocy Fundacji Ocalenie w Warszawie (Fundacja Ocalenie, Warszawa 2016)

 

***

O Autorze:

Piotr Bystrianin – prezes zarządu Fundacji Ocalenie, koordynator programu wsparcia mieszkaniowo-integracyjnego Witaj w domu. Z wykształcenia psycholog międzykulturowy i trener.

 

***

 

W okresie grudzień 2020 – czerwiec 2021 wsparcie mieszkaniowe dla uchodźców i uchodźczyń dotkniętych skutkami pandemii oraz lockdownu jest współfinansowane dzięki wsparciu IKEA – Partnera Strategicznego Fundacji Ocalenie –  w ramach projektu “Razem w trosce o dom”.